Mały blog o Grach na komputer 5791

Kingdom Come to tytuł, który narobił wokół siebie wielu szumu, więcej w trakcie powstawania. Mało znane czeskie studio postanowiło wyprodukować gigantyczną walkę o rozmachu dorównującą wielkim produkcjom zza oceanu, jednocześnie obiecując wprowadzenie rewolucji w tradycyjnym gatunku RPG poprzez przywiązanie do realiów historycznych. Całość powstawała przez prawie dziesięć lat. Czy Warhorse Studios dotrzymało obietnic?

Głównym bohaterem jest Henry – syn kowala z tajemniczą przeszłością. Henry trwa w średniej wiosce, pomaga ojcu przy praktyki w kuźni, znajduje się z polską barmanką i miesza ze naszymi rówieśnikami. Sielankowe życie rujnuje najazd obcych wojsk na dom i przyległą do niego wioskę. Mieszkańcy zostają wybici w pień, i młody Henry jest zmuszony do ucieczki. Z tej pory pragnie jedynie zemsty i wykonania tego życzenia ojca. Nie bycie pańszczyźnianego mężczyznę w systemie feudalnym nie należało do najłatwiejszych.

Fabuła jak widać, nie chodzi do nowoczesnych. To jedno w pozostałych wariacjach zostało wykorzystane teraz w sztukach setki razy. Śmierć ojców oraz od zera do bohatera. Natomiast w przykładzie tej gry nie szacuje się cel i droga, a pod tym powodem KC:D wypada daleko niż pożytek. Cała fabuła bazuje na doświadczeniach z przeszłości Czech, a mechanika gry istnieje w odmienny sposób podporządkowana realiom historycznym. Zapomnijcie o treningu magii czy grze z goblinami i smokami. Na prostej podróży spotykamy jedynie mężczyzn z krwi i kości. Oczywiście występują pomiędzy nimi odpowiedzi a tutaj ujawnia się najlepsza strona gry. Szczególnie ważna jest swoja praca społeczna. Inaczej ludzie odpowiedzą na częstego pastucha a inaczej na strażnika miejskiego lub rycerza. Bierze się nasza aparycja. Trzeba o nią oszczędzać, biorąc regularne kąpiele, cerując ubranie albo czyszcząc bronie z natury. Dla średniowiecznej arystokracji pozory są ludziom i aby być uważanym poważnie, musimy się starać. Czystość, zdrowe i ważne ubranie, a nawet to, lub istniejemy odpowiednio wyspani, może wpłynąć na kurs rozmowy. Choć nie wystarczy wystroić się w atrakcyjne fatałaszki, ponieważ te nas nie obronią przed uderzeniem mieczem. Potrzebujemy zbroi, możliwie jako najlepszej. A nawet najlepsza zbroja może nam przeszkadzać, jak będziemy próbowali podkraść się do obozu bandytów. Wypolerowane żelazo błyszczy i pobrzękuje, ściągając na nas niechcianą uwagę, to powinien żeby ją zdjąć. Jednak, jeśli bandyci nas zobaczą i zaatakują, jesteśmy bezbronni. Jakby tego istniałoby mało, musimy cały czas dbać o stałym jedzeniu, spaniu, mieć na wycieczce, że trzymane przez nas odżywianie się psuje, a Henry nie zabierze wszystkiego, co znajdzie, gdyż ładowność jego konia posiada bezpośrednie możliwości. Do ostatniego dochodzi system zdrowia, w którym nie tylko otrzymujemy obrażenia, które leczą się z czasem, lecz także takie trudniejsze, które pragną lekarstw lub bandaży. Zignorowanie takiej rany dokonuje się szybką śmiercią. Możemy nawet złamać nogę, przesadzając ze za wysokiej wysokości. No i właśnie nie zapominajmy o własnej ocenie zszarganej kradzieżą czy stosowaniem się rozbójnikami. Każda interakcja z ludźmi danej miejscowości że nam dodać lub odjąć reputacji, co wchodzi na ich późniejsze zachowanie.

Jak widać, statystyk nie brakuje i jakoś nie są one niczym innym, w nowoczesnych czasach, w jakich gry idą do jak najszerszego uproszczenia rozgrywki, jest wówczas piękno ciekawego. Kingdom Come odchodzi od trzymania gracza za rączkę. Kiedy bierzemy do robienia po raz pierwszy z łukiem, nie dostajemy rozległego samouczka i tysiąca prób. Po prostu dostajemy przeciwnika w konkursie strzeleckim także planujemy kilka okazji na zdrowy strzał. Nie stanowi żadnego celownika, a mechanika strzelania stanowi gwoli nas nieznana. Jedyne co możemy stworzyć, to włączyć plansze pomocy, gdzie przeczytamy suchy opis czynności, którą powinniśmy wykonać. Jakby tegoż stanowiło niemal, ręka naszej skóry nieznośnie lata, a gdy próbujemy mieć zbyt długo, osoba po prostu sama wystrzeli ze zmęczenia.

Wzorem innych dobrych RPG do misji można interpretować na przeróżne rodzaje. Porównania do Gothica są tu jak wysoce na zajęciu. Prosta misja, w której tworzymy zabić dwóch bandytów, może istnieć rozegrana na chwila rodzajów. Idziemy ich bezpośrednio zaatakować. Skradamy się i idziemy podstępnie, kiedy pójdą spać. Gdyby posiadamy doskonale rozwiniętą statystykę mowy, potrafimy ich okłamać i nadać w niskim kierunku. I że poczekamy, jak wyjdą na oczekiwanie i dodamy im małe co nieco do kociołka z jedzeniem? Dwóch przeciwników naraz to za bardzo? Zapoznając się samemu z nich na oczy, możemy go odwieść od towarzysza, czy możemy poczekać, jako jeden spośród nich po coś się oddali. Metod na rozegranie danej funkcji jest znacznie i myślę, że o niektórych nawet nie pomyśleli sami twórcy.

Grafika jest wystarczająca, ale szaleństwa nie ma. Najładniej wyglądają krajobrazy otwartego świata. Niestety, autorzy nie wykorzystali możliwości silnika i animacje w scenkach rozmów są niezwykle praktyczne. Zabrakło chyba budżetu na dużo rozbudowane sesje motion capture, więc większość reakcji cały okres się powtarza. Praktycznie wszystka osobę, negując coś, pokręci osobą na końce, a tłumacząc nam coś, pomacha nam palcem przed oczami. To jedyne tyczy mimiki. Nie jest obecne gatunek gier takich jak Fallout 3, oraz nie współczesnych produkcji. Nieco niedbale jest z obsługą pamięci. Czasami obiekty materializują się na lokalnych oczach. Nieraz po zakończeniu z budynku zobaczymy widok chodzących o ulicach nagusów, na jakie silnik gry pospiesznie nakłada odzienie.

Gra daje nam w dowolny sposób kształtować głównego bohatera. Zamiast grzeczne realizować swoje stanowiska, możemy przeistoczyć się w pijaka, bezbożnika, mordercę i rabusia. Jednak szkoda, że istniejemy uwięzieni fabularnie w głównym wątku. Nie możemy się oddać razem byciu zbójem, gdyż fabuła wymaga od nas służby u sir Radziga. Więc jak aby nie narozrabiali, wymagamy w wyniku powrócić do zamku zdać raport i potulnie wykonywać swoje. Niektóre prace możemy co prawo w jeden sposób sabotować, chociaż nie zmieni to procesu akcje i rozwiązania gry. Historia zawsze rzuca się tak toż.

Ciekawie wyglądają realia historyczne. Początkowo całość jest zupełnie sztuczna i wyjątkowa. Trochę jakbyśmy odwiedzili średniowieczne Westworld. Wszystko daje się wyidealizowane a mieszkańcy bardzo homogeniczni. Każdy wita nas formułką “Szczęść Boże”, chłopi robią w tle, natomiast w niedzielę dążą do kościoła. Szlachcice upijają się na hucznych biesiadach albo spacerują po prostych włościach. Ten typowy lud jest nękany złymi najeźdźcami mówiącymi w innym języku. Można powiedzieć, że trochę taka antyteza Wiedźmina, gdzie wszystko było rozdarte licznymi wewnętrznymi i zewnętrznymi konfliktami, a prawie każda figura miała bezpośrednią indywidualną agendę. Na bogactwo w późniejszym czasie wytwarza się sprawnie także w niniejszym wspaniałym obrazie średniowiecza pojawiają się pęknięcia. Gdzieś w miejscu słyszymy informacje o naukach Jana Husa i zmianie kościoła. Pojawiają się problemy związane z odstępstwem od wiary i zdenerwowaniach na grup szlachta-kościół, ale trzeba przygnać, że całość pozostawia pewien niedosyt plus jest zbyt zero-jedynkowa.

Najtrudniejsze są pierwsze okresy gry, gdy tylko rozwijamy się oryginalnego systemu latania i interakcji. System walki wymaga cierpliwości. Bezsensowne szarżowanie nawet na mniejszego przeciwnika może zrealizować się źle. Tworzy się metoda i spełniony w dogodnym momencie darmowe gry bez logowania kontratak. Co ciekawe nasza strona nie przekonuje się każdych innych wyrafinowanych ciosów mieczem a cały czas stosujemy te też uderzenia, za to rodzimy się my jako gracz. Tak jak w aucie po jednym momencie śledzenia nie patrzymy już na drążek skrzyni biegów, tak w atrakcji instynktownie wyprowadzamy atak, widząc, w jaki rodzaj wróg trzyma broń. Gra nie pozwala także na wykorzystanie sztuczek charakterystycznych dla gier RPG. Żadnego leczenia podczas walki ani żadnego zapisywania gry.

Statystyk wynosimy z groma. W przeciwieństwie do wielu różnych gier z ostatniego rodzaju nie rozdzielamy uzyskanych punków na określone umiejętności, i szkolimy konkretne umiejętności. Jest więc dużo realistyczny rozwiązanie niż w innych grach, gdzie możemy poznać całą planszę, zabijając ludzi z broni palnej, a za uzyskane punkty pozwalać sobie lepsze skradanie. Tutaj, by lepiej walczyć na miecze, musimy walczyć na miecze. By być zdrowszym złodziejem, musimy okradać ludzi. Zaletą takiego systemu jest cała elastyczność gry.

Questy są zróżnicowane. Na ogół misje poruszają się jako swoje ćwiczenia typu idź, gdzieś, porozmawiaj z człowiekiem, po czym ewoluują w bardziej trudne znaczenia w wieloma możliwościami ukończenia. Aby znaleźć bandytów, musimy dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Pozostaje żmudna praca detektywistyczna lub spotkanie z księdzem, u którego spowiadał jednego spośród nich. Ksiądz nie zechce złamać sakramentów, więc jest żmudne rozmawianie z prawymi ludźmi. Chyba że spotkamy się z nim barze, gdzie spędzimy noc na całonocnym pijaństwie, które zamieni się w coraz ostrzejszą zabawę. Dawało się, że otrzymali jego oczekiwanie. Choć jest niedziela, a ksiądz jest zbyt skacowany, aby odprawić kazanie. Jest to nam toż dokonać, a żeby tego zrobić, musimy sobie przypomnieć rzucane wcześniej przez niego mimochodem uwagi na temat religii. Całość jest piękna i humorystyczna. W następującej misji musimy wprowadzić do klasztoru i udawać mnicha, po to, aby odnaleźć ukrywającego się w zakonie zabójcę. Niestety, żeby nie poruszać się w oczy, musimy przestrzegać bardzo wymagającego planu działań. Zaspanie na wczesną modlitwę? Upomnienie. Niezaangażowanie się w produkcje porządkowe? Kara. Dla recydywistów wydalenie z zakonu, co automatycznie przekreśla nadzieje na zaliczenie questa. Prosta robiło się misja, dostosowuje się w wielogodzinne wypełnianie obowiązków klasztornych, przy jednoczesnej próbie zdobycia jakichkolwiek poszlak uważających na dobrego sprawcę. Najłatwiej oczywiście zajrzeć do solucji w internecie, ale cała frajda, aby metodą kontroli i błędów wpaść na zakończenie samemu. Istnieje obecne czasochłonne, jednak bardzo odpowiadające.

A jeśli obecnie istniejemy przy czasie, gra jest niezmiernie długa. Ukończenie głównego wątku i mało powiązanych misji pobocznych to 60-80 godzin. Spokojnie można do ostatniego dodać kolejne 20-40 na powtórki. Jeśli doliczymy misje poboczne i darmowe DLC, liczba może urosnąć do 150 godzin. Niestety lwia połowę tego terminu to całego rodzaju przygotowania. Już po misji trzeba dążyć do krawca zeszyć ciuchy, do kowala naprawić zbroje i uzbrojenie a do alchemika uzupełnić zapasy. Czasami trzeba poczekać, bo sklepy operują jedynie w prawdziwych godzinach. Wracamy więc kawałek ulice do naszego łóżka lub chcemy opcję przewijania czasu. Przewiniecie czasu koczy się zatrzymaniem nas przez strażnika miejskiego za wałęsanie się po nocy bez pochodni. Nie bierzemy pieniędzy. Wiezienie. Wgrywamy poprzedni sejf. Powtarzamy wszystko. Warto sprzedać łupy zdobyte podczas pracy. Jeszcze tylko łaźnia, masaż, pranie a już jesteśmy chętni do bliski. Fakt jest taki, że łaźnie są w kolejnym mieście. Wyruszamy w wyprawę i widzimy losową grupę bandytów ze znaczną przewagą liczebną, co dokonuje się porażką. Przeładowujemy ostatni zapis gry. W obrębie udaje nam się zrobić wszystko i wyruszyć na pozycję. Spędziliśmy 10+10+15 chwili na przygotowaniach. Ktoś może zapytać, a po co tyle przygotowań i czy nie lepiej iść z razu na pracę? Owszem, możemy właśnie zrobić, ale etapami to oznacza, że jedni sobie utrudniliśmy życie, gdyż zmęczeni, brudni i puści nie jesteśmy dość punktów charyzmy i mowy, aby przekonać człowieka do osiągnięcia dla nas czegoś. I albo komplikujemy sobie wykonanie questa, albo wczytujemy poprzedni zapis. A takie losowe wypadki utrudniające nam przygotowania zdarzają się cały okres. I czemu po nisku nie zapisywać po każdej drobnej akcji? Bo gra nam na więc nie pozwala. Możemy zapisywać stan gry w naszym łóżku bądź w wynajętym w karczmie, zmierzać do przybytku uciech, lub wypić specjalny drogi trunek. W wczesnych etapach cena alkoholu jest zaporowa, więc pozostaje nam ciągłe oddawanie się i poszukiwanie pola do zapisu. Zresztą nawet jest bierzemy pieniądze i osiągniemy sobie duży zapas trunków, aby zapisywać często, ograniczamy znaczenie w ekwipunku na indywidualne spraw. Tak robi cała gra. Połowa czasu spędzonego w muzyce to mikrozarządzanie ekwipunkiem i zabieganie o jakość Henry’ego.

Gra w fajny sposób podsuwa nam wiedze o warunkach spędzania w średniowieczu. Dodatkowo nie mówię tu o każdych rozległych samouczkach pełnych tekstu, jakie trzeba godzina wertować, a zwykłej wiedzy, która leci na nas w styl organiczny. Widzimy, jak istotną rolę odgrywa pozycja społeczna danej jednostki. Uświadamiamy sobie, że dobre dla nas czynności takie jak umiejętność czytania, zarezerwowane stanowiły dla małych. Dowiadujemy się o silnych wpływach kościoła, do którego sytuacji nie mogła się wtrącać nawet szlachta. Możemy zobaczyć, jak ważką wartość w średniowieczu pełniły budynki i machiny oblężnicze. Ba! Widzimy nawet, kiedy wszyscy nakładali się w nowych czasach. No i możemy dowiedzieć się o historii Czech o, której dużo z nas mimo sąsiedztwa, nie ma bladego pojęcia. Oczywiście gra nie jest encyklopedią i pracowniki specjalizujący się w relacji pokazują jej małe uchybienia, ale dla amatora gra zawsze pewno istnieć ładnym źródłem informacji. Zresztą nawet ci, którzy dopatrują się uchybień, jednogłośnie się zgadzają, że mimo naleciałości właściwych dla gier (koń, który pojawia się znikąd, płyn dający nam lepszą charyzmę) KCD jest najbardziej możliwą grą powiązaną ze średniowieczem. Znaleźli się także jacyś malkontenci zarzucający grze brak czarnoskórych role (w średniowiecznych Czechach), tylko na ostatnich spuśćmy zasłonę milczenia.

Niestety na prawie każdą zaletę przypada jakaś wada. Przede wszystkim bugi. Od małych, takich jak utknięcie konia w powietrzu przy próbie przeskoczenia ogrodzenia, aż do właściwych, w których przeciwnicy przestają reagować na bliskie ciosy. Autorzy nie poradzili sobie z szerokim otwartym światem. Sprowadza się, że postacie spotkanie już przez nas przy kolejnym spotkaniu zachowują się, jakby nas widziały pierwszy raz. Niektóre questy są ze sobą połączone w wszelki niewyjaśniony sposób. Przykładowo mamy pracę poboczną, w jakiej potrzebujemy pomóc rannym w szpitalu. By tego wykonać, należy zebrać różne zioła, bandaże i mikstury lecznicze. W międzyczasie możemy pracować, co chcemy – wykonywać wątek główny, upijać się, przesypiać całe dnie, a ranni dalej będą na własne miejsce wpuszczeni dobrowolnie, przez pracodawcę. Sprawiłoby mi się zostać zamkniętym w biznesie. Po zakończeniu z ekranu ekwipunku zastałem besztany, co ja tutaj robię, na ekranie wyświetlił mi się napis, że jestem nieproszonym gościem, i drzwi były niedostępne na cztery spusty. Gdy zwiedzałem klasztor, jakiś ksiądz zamknął za mną czekać. A gdy poszedłem na zebranie z sympatią Henry’ego, gra nagle uznała quest za niezaliczony. Gdzie w obecnym logika? Tego modelu pułapki są na nas wszędzie. We wspomnianej już misji klasztornej, musimy zdeponować swoje dziedziny w skrzyni (mnich nie może korzystać nic osobistego). Na zakończenie prac (która potrafi żyć nawet i mało godzin) podczas cutscenki pojawia się zadanie odzyskania swoich celów, jednakże w tym czasie gra nasz automatycznie wysyła do różnego miasta celem zdania raportu. Po tej podróży na ekranie wyświetla się niezaliczenie odbioru swoich dziedzinie. Gdy wracamy do skrzyni, naszych celów teraz nie ma. Wszystkie najcenniejsze zbroje, bronie, ekwipunek, i nawet pieniądze znikają, a gracza szlag trafia, bo musi zacząć robienie wszystkiego od nowa, albo wczytać ostatni save i powtórzyć długą misję.

Osoby w atrakcji kontrolują swojej przestrzeni wewnętrznej dodatkowo nie podoba im się nasze najście. Gdyby będziemy zajmować zbyt długo w ich domu, zdenerwują się i poproszą strażników, którzy nas aresztują. Wszystko ok, ale czasami gra zapomina, że pozostali w konkretne miejsce wpuszczeni dobrowolnie. Jeszcze gorzej jest z drugimi przyziemnymi czynnościami. Już sama jazda konna jest wyjątkowo ciężka i przewidujemy się, jakbyśmy sterowali jakimś ociężałym czołgiem, oraz nie zwinnym zwierzęciem. Koń potrafi wejść na najniższej przeszkodzie, takiej jak mały krzaczek, a ruszanie się nim w ścisłych przejściach to praca. W kilku sytuacjach wolałem zejść z konia i pójść z chaszczy, po czym na niego zagwizdać. Niezwykle ważne jest zbudowanie nawet tak surowej w sztukach czynności, jak otworzenie zamka wytrychem, szczególnie jeśli gramy na padzie.

Gra marnuje także potencjał goszczący w rolach bitewnych. Gdy jesteśmy stroną armii szturmującej zamek albo gród, winno żyć więc drogie doświadczenie i kulminacja dotychczasowych przygód, teraz w misjach tego gatunku wystarczy powstać z końcu i patrzyć się, jak nasi pracowniki pracują za nas całą czarną robotę.

Wielkim utrudnieniem jest ponad czas ładowania. Włączenie gry zabiera kilka minut. Wczytanie filmiku przerywnikowego to każde 30 sekund czekania. Czasami nawet napicie się z kociołka powoduje kilkunastosekundowe ładowanie (czego?). Gra nie szanuje oraz naszego czasu, jeśli należy o fast travel/time skipping. Po wybraniu miejsca docelowego musimy znajdować nieznośnie długą animację obracania się ludzika po planszy. Jest to nawet do kilku minut. Oraz nie tworzy zatem nic zgodnego z prędkością posiadanego przez nas konia czy swymi umiejętnościami. Podejrzewam, że gra w ten system funduje sobie dodatkowy czas, na wgrywanie danych. To samo z przeskakiwaniem czasu. Wyświetla nam się zegar, wybieramy ilość godzin i zegar zaczyna pracować. Jeśli wybierzemy 5 godzin, zegar w granicę szybko przesunie się o cztery godziny, a wtedy wskazówka zacznie zwalniać, wydłużając okres oczekiwania. Oraz na brzeg dostajemy jeszcze więcej kolejny czarny 30-sekundowy ekran ładowania. Masakra.

Tak i wreszcie optymalizacja samej gry. Wersja PC nie potrafi utrzymać porządnego framerate nawet przy karcie 1080. Mimo 20-paro gigbajtowych łatek, wypuszczanych co każdy czas przez Warhorse Studios, do komfortowego prezentowania na PC w szerokich detalach konieczny jest silny kombajn. Nie daleko jest z grupami konsolowymi. Mimo zmniejszenia detali względem wersji PC, gra potrafi się przyciąć niemiłosiernie, a przecież gra nie jest właściwie wyglądającym tytułem. Albo użyty engine jest krótki, albo Czesi nie posiadają go właśnie zoptymalizować.

Kingdom Come Deliverance nie jest urzędem dla niedzielnych graczy i chce dużego zaangażowania. Nowatorskie, wymagające dużej nauki systemy wykonywania innych rzeczy, brak typowego dla nowoczesnych gier prowadzenia gracza za rękę, i wolne tempo rozgrywki spowodowane koniecznością mikro zarządzania wieloma statystykami mogą odstraszyć wielu graczy. Pozostałych na placu boju wypłoszyć mogą liczne bugi, których co norma jest coraz mniej, aczkolwiek wciąż potrafią napsuć krwi w pewnych momentach. Zawsze ci, którzy pozostaną

Jestem zdrowym fanem Fallouta. Spędzałem długie godziny przy jedynce i dwójce. Trójkę wręcz pochłonąłem, oraz od New Vegas nie mogłem się wręcz oderwać. Na czwórkę czekałem zatem z wypiekami na twarzy. Efekt końcowy mnie rozczarował, czemu dałem wyraz w swojej recenzji. Od pozostałej chwile minęło sporo czasu, a Fallout 4 w wersji Game of the Year zadebiutował na targu ponownie. Czy coś się zmieniło?

Fallout 4 w edycji Game of the Year więc po prostu podstawowa wersja gry rozbudowana o wszystkie dodatki, jakie do tej chwili zadebiutowały na zbycie. Nie powinno więc mieć zaskoczenia, bo wczas w identyczny sposób wydawano już dużo innych gier, jakie stanowiły powołane do tworzona gry roku.

Nie wtedy jest przecież duże, a taż produkcja – czy z czasu, kiedy wygrał w nią podstawowy raz, coś się zmieniło? Czy gra została połatana, rozwinięta i poprawiona przez twórców na końcu, by mamić na pewni z starymi Falloutami? I że DLC zrobiły rzecz i zrealizowały tę wadę w mechanice F4?

Szybko przekonałem się, że twórcy niezbyt zatrzymali się brakami w atrakcji trwającymi z samego początku. Już w którejkolwiek z podstawowych pracy ugrzęzłem próbując dostać się do terminalu. Po prostu moja sytuację się zablokowała również nie było niezależnego środka, jak wczytać ponownie stan gry. Potem spotkało mnie toż coraz kilkukrotnie – m.in. podczas próby założenia pancerza wspomaganego. Pikanterii dodało kilkurazowe samoczynne wyłączenie się bez ostrzeżenia. Czułem, iż będzie fajnie.

Wkroczyłem zawsze na pustkowia bez strachu, z możliwością, iż tym jednocześnie się uda – że gra mnie wciągnie, zaangażuje i poruszy. Niestety główny temat i działania pomocne w dalszym ruchu ostatniego nie robiły (bo a co trzymało się zmienić w współczesnym fragmencie?). Fallout 4 nadrabiał na nowych miejscach. Z kolorami na osoby przemierzałem ruiny i dodatkowe lokacje, zbierając… śmieci. Dostarczał je trudem do własnej pierwszej osady, gdzie budowałem domki, latarnie, działka obronne, generatory prądu i wiele, wiele nowych. Liczba tematów jest wręcz ciążąca a gdyby jesteśmy fanami gier z pogranicza economy-sim, to, o zgrozo, F4 wydobywa się tutaj całkiem nieźle. Do ostatniego powinien dodać bardzo fajny crafting, który, chociaż nie uległ większym przeobrażeniom, daje wiele satysfakcji. Każdą broń możemy gdyż w wielkim stopniu zmodyfikować i przekształcić. Pewne mody zwiększają szybkostrzelność kosztem zasięgu, a inne wręcz Gry Na Komputer zmieniają typ używanej amunicji – pole do koncertu jest znaczne.

Co gra tymi momentami dobrymi i craftingiem? Niestety tutaj Fallout 4 ciągle był i kwiczał w starciu z soczystą trójką czy wypełnionym po brzegi New Vegas. Rzucało się fajnie, system VATS nie zawodził, przedmiotów wszędzie było od groma. I tenże model przewijał się bez przerwy. Z porządkiem w świecie gry wykrystalizowały się pewne grupy nim dysponujące, jak Instytut i Bractwo Stali, przecież nie wpłynęło to jakoś znacząco na budowę zabawy. Tę niszczył przede każdym ułomny rozwój postaci, z którego wykreślony mechanikę SPECIAL, podchodząc do bólu prosty perkami. Pod tym względem F4 nie był RPG-iem, a jedynie atrapą gry fabularnej.

DLC? Tu jest dobrze, bo wypełniono je treściami po brzegi. Każda z dowolnych przygód ma wiele do zaoferowania – fajną historię, niebanalne zadania, wiele nowych przedmiotów. Oprócz tego akcesoria wtedy także oczywiście nowe konstrukcje do instalowania w własnych osadach. Czy zmieniają obraz gry na lepszy? Moim przekazaniem nie.

Co jest w niniejszym pełnym najbardziej interesujące? Fallout 4 szalenie wciąga. Twórcy kolejny raz stworzyli obłędny świat gry. Jest spójny, wciągający, klimatyczny i bardzo przekonujący. Postaci, które widzimy na lokalnej drodze mają różne motywy, usposobienie, cele także nie jest w stanie zepsuć tego nawet ułomny, debilny wręcz system dialogowy. Świat Fallouta 4 jest obłędny, co sprawia, że w obecną sztukę chce się po prostu grać. Zaś nie ma miejsca, czy mówimy o tej muzyce w dniu premiery lub dwa lata później – wtedy nie uległo zmianie.

Nie uległo niestety te zmianie to, że przechodzimy do podejmowania z czymś w sposobie FPS-a z punktami RPG. Otwarty, rozbudowany świat, crafting i wyjątkowe questy bynajmniej nie sprawiają, że wolno tę grę nazwać er pe gie. Nie znaczy to, iż istnieje chora. Jest subiektywna i trzeba się na to odpowiednio nastawić. Jeżeli nie wyobrażacie sobie Fallouta bez SPECIAL, rozbudowanego systemu rozwoju kondycje i połączonych z ostatnim elementów, to F4 Was mocno odrzuci. Pod innymi względami to pomimo ten sam, dobry Fallout z przekonującym światem post-apo. Ciągle zabugowany, jednak mimo wszystko dobry.

Grand Theft Auto VC wtedy w mojej opinii najlepsza część serii. To sztuka barwna, pełna akcji, specyficznego nastroju i ciekawych postaci. Trzyma w sobie świetną muzykę z ważnym, kiczowatym klimatem lat 80. Godzinami przesiadywałem przed monitorem zwiedzając piękne miasto. Czy ponadto jest z reedycją wydaną na dania mobilne, by uczcić dziesięciolecie stworzenia GTA Vice City? Zdecydowanie tak.

Grand Theft Auto: Vice City 10th Anniversary Edition jest podają pierwowzoru, przystosowaną do dane dotykowych ekranów tabletów i nowoczesnych smartfonów. To, co najistotniejsze w ostatniego typu konwersjach, czyli sterowanie dotykiem, nie nastręcza problemów. Po kilkunastu minutach zabawy, gracz istnieje w kształcie płynnie ruszać się po wirtualnym świecie, kierując losami Tommy'ego Vercetti.

Automatyczne celowanie w przeciwników ułatwia strzelanie i wymierzanie przestępczej „sprawiedliwości”. Na przeszkodzie natkniemy się dopiero sterując pojazdami. Standardowe umieszczenie klawiszy lewo-prawo w dolnym lewym rogu nie jest odpowiednie. Umieszczono je zbyt nisko, przez co auta nie prowadzi się komfortowo. Na szczęście rozmiar ikonek zaś ich umiejscowienie, można dowolnie modyfikować w pomieszczeniach gry. Przygotowano też możliwość ze prowadzeniem auta za pomocą imitacji analogowej gałki.

Wielu graczy obawiało się, czy konwersja gry dla organizmów iOS i Android sprawi niemiłą informację w skóry licznych braków w walce. Baldur's Gate: Enhanced Edition zna na dowód wyjść z gry do pulpitu systemu. Na wesela mobilne GTA Vice City jest zbudowane bardzo starannie. Nie wytrzymałem dziwacznych baboli, wysypów planu także tym podobnych dziwadeł za wyjątkiem jednej rzeczy. Jeżeli posiadasz rozłączoną klawiaturę iPada na dwie części, po uruchomieniu GTA będzie ona zasłaniać część ekranu. Po nisku nie zniknie. Rozwiązaniem jest złączenie klawiatury i restart gry. W wyeliminowaniu błędu na określone, pomógł patch aktualizujący grę do grup 1.1.

Z strony artystycznej produkcja Rockstar wyraża się tak dobrze. Fani części z pewnością wiedzą, jak dobra muzyka towarzyszyła graczom podczas gry w własnym Vice City. Nie czyli jest i w dzisiejszej wersji. Rewelacyjne stacje radiowe sprawiają, że aż chce się kraść auta, by doświadczać muzycznego uniesienia przy kiczowatych pop-rockowych ciągach lat 80. I tutaj mała podpowiedź. Podczas jazdy stację radową obraca się przesuwając palcem po nazwie radiostacji umieszczonej w lewym dolnym rogu ekranu.

Graficznie przygody Tommy'ego w Vice City cechują się bardzo ładnie. Z pewnością nie istnieje zatem najdoskonalsza gra na nowy sprzęt mobilny, ale grafika siedzi na wielkim stopniu. Szczególnie dla odmianie na 10-lecie gry dodano tekstury w czystszej rozdzielczości. Różnica na atut między inną możliwością na PC oraz tym, co dostajemy na tablety nie jest piękna, ale wyraźnie widoczna.

Przyjemnie powrócić do GTA Vice City po tylu latach. To dobry tytuł, dobrze wykonany, by pracować przy zastosowaniu dotykowych ekranów. Wprowadzonych nowości w porównaniu do pierwowzoru nie jest a zbyt dużo. Niemniej, jest wówczas jedna z najpełniejszych oraz najefektywniejszych gier dla iOS-a i Androida. Gra nie Gry Darmowe straciła nic na upływie czasu a w odświeżonej grup jest wspaniałą możliwością na znaczne zimowe wieczory.

I BUILT MY SITE FOR FREE USING